Kościół, którego nie da się zapomnieć.


Jego wieże górują nad miastem od ponad stu lat. Materiał do jego budowy dostarczała radziejowicka cegielnia, której resztki można nadal oglądać. Warszawiakom będzie najbardziej przypominać katedrę św.Floriana. Oryginalny projekt autorstwa Józefa Piusa Dziekońskiego zachował się i jest przechowywany na plebanii. To obowiązkowy obiekt do odwiedzenia w Żyrardowie, oczywiście prócz fabryki. Warto zajrzeć do środka i dać się pochłonąć unikalnemu klimatowi. Jeśli będziemy mieli szczęście, trafimy na próbę miejscowego chóru, a jeśli nie, to tylko westchniemy na widok secesyjnych witraży. Podobno projektu Mechoffera, ale tak naprawdę do końca nie wiadomo. Jest też kilka witraży projektu Feliksa Koneckiego, późniejszych - z 1935 r.
Więcej można poczytać na Wikipedii
Zastanawiałam się, jak opisać w jednym wpisie tak okazałą i wspaniałą budowlę. Doszłam do wniosku, że tak dużej dawki wiedzy nie da się przyjąć za jednym razem, dlatego wrócę do tematu jeszcze nie raz. Po raz kolejny wizytując kościół, korzystając z dobrej pogody i mocnego słońca - zajęłam się ciekawszymi detalami, które na co dzień mi zupełnie umykały.
Zacznę od wspaniałych rzygaczy, które są niewątpliwą ozdobą frontowej elewacji. Nigdy nie widziałam ich podczas ulewnego deszczu, nie wiem czy nadal spełniają swą funkcję, nie wiem, czy od samego początku nie były tylko ozdobą. Trochę kojarzą mi się z amerykańskimi filmami grozy. Ciekawe, czy ożyją podczas końca świata? Tak czy siak wyglądają na uśmiechnięte i zadowolone, widać nie mogą się doczekać, a czują, że to już niedługo ;) Laikom wyjaśniam, że rzygacz w architekturze jest po prostu fantazyjnym zakończeniem rynny dachowej, z której woda wyprowadzana jest na zewnątrz, chroniąc ścianę przed zamoknięciem. W naszym klimacie rzygacze nie do końca się sprawdzają za sprawą klimatu, a dokładniej sopli tworzących się podczas odwilży. Rzygacze wywodzą się z Francji, gdzie z racji cieplejszych zim nie ma tego problemu. Te ze zdjęcia po prawej odnajdziecie tuż przed wejściem do świątyni, jako odwodnienie niewielkiego tarasu.
Jeśli się dobrze przyjrzeć, prócz diabelskich stworów można dostrzec ciekawe zwierzątka. Nieco niżej, u podstawy bocznego łuku próbuje się wdrapać salamandra. Dokładnie po drugiej stronie znajduje się druga. W czasach gotyku były raczej złym symbolem, uznawano je za stworzenia żywiące się siarką, a więc kojarzono je z żywiołem ognia, alchemią. Wierzono, że dzięki swoim zdolnościom potrafią ugasić pożar. Salamandra była też symbolem odrodzenia podobnie jak feniks. Być może umieszczano je na kościołach, by chroniły je przed ogniem? Tego nie wiem, ale to bardzo prawdopodobne. Z pewnością można je znaleźć na francuskiej katedrze Notre-Dame. W polskich wierzeniach ludowych popularne przekonanie, że w salamandrę może wniknąć pokutująca dusza i dlatego należało się z nimi ostrożnie obchodzić a i o modlitwie nie zapomnieć. 
To nie koniec wypatrywania ciekawostek związanych z kościołem. Przez moment przestańmy zadzierać głowę i spójrzmy pod swoje stopy. Na bocznej elewacji, od południa, odnajdziemy wbity reper z orzełkiem w koronie. Jest to przedwojenny geodezyjny znak wysokości. To nie jedyny reper w okolicy, niemniej wyjątkowy. W Żyrardowie można spotkać wiele tego typu punktów geodezyjnych, ale wg systemu ABCD umieszczanych najczęściej przy skrzyżowaniach ulic. Poświęcę im kiedyś oddzielny wpis.

6 komentarze:

Unknown 22 maja 2011 08:57  

Opis niekonwencjonalny, niemniej bardzo ciekawy. Może tak powinno się pisać przewodniki?

lavinka 22 maja 2011 10:43  

Żeby jeszcze było komu je czytać ;)

Unknown 23 maja 2011 00:23  

Zawsze ktoś się znajdzie :) Swoją drogą bardzo ładny blog i trzymam za niego kciuki. Nigdy nie byłem w Żyrardowie, ale sporo się już o nim nasłuchałem, więc chyba czas tego lata się wybrać.

lavinka 23 maja 2011 09:56  

Obiecuję pisać przynajmniej raz w tygodniu. Mam kolejny pomysł na wpis, tylko muszę doklikać kilka zdjęć. :)

Anonimowy 26 września 2012 19:14  

ale, ale, czy tylko te ze zdjęć to aby rzygacze do odprowadzannia wody są, no może faktycznie jakieś tam kapinosy w przedstawieniowej formie jaszczurki, na określenie rzygacza, który wiadomo jak powinien działać, hehehe, są jeszcze inne określenia funkcji do odprowadzania precz wody, takie jak: plwacze, gargulce, garłacze, pluwacze, ładnie prawda

lavinka 27 września 2012 08:19  

Teraz to już pewnie ozdoba jest tylko, może zawsze była. :)

Strony

Obsługiwane przez usługę Blogger.