Podczas spaceru we mgle, która nawiedziła dzisiejszy Żyrardów, naszła mnie refleksja odnośnie ludzi, którzy pozostali tylko cieniami tego miasta. Minęły lata okupacji, ludzie wrócili do swoich domów, które stały niemal nietknięte, jakimś cudem ocalały w zawierusze pierwszej jak i drugiej wojny światowej. Ale tym razem coś się zmieniło. Część ludzi nie wróciła w ogóle. Nie byli to tylko żołnierze. Nie wróciły kobiety, dzieci. Rozpłynęli się we mgle, tak jak dziś wszyscy przechodnie mijani przeze mnie w zaułkach ulic. Przez jakiś czas było słychać śmiechy, rozmowy, potem jakby szept, wreszcie cisza i chłód nocy. Bezustannie oglądałam się za siebie. Czułam ich obok, jakby muskali moje włosy dłońmi, machali na powitanie, niektórzy zimni i dostojni, inni uśmiechający się zza drzewa. Starcy, którzy żyli wystarczająco długo, by za życiem nie tęsknić. Młodzi, którzy dopiero życie zaczynali, ale nie było im dane go posmakować. Niczego nieświadome, żyjące z dnia na dzień psotne dzieci. Nie ma po nich śladu wśród żywych, nie ma śladu w pamięci. Niby wszyscy wiedzą, ale nikt o nich nie mówi. Dlaczego mieszkańcy Żyrardowa o nich zapomnieli? Nie opowiedzieli dzieciom, wnukom? Czuje się ich cienie tylko w gęstej mgle, drwiący z niepamięci chowających się w rozświetlonych mieszkaniach fabrycznych budynków.
Co zostało po żyrardowskich Żydach? Tak bardzo mało znam ich przeszłość. Tylko stare zdjęcie synagogi, której już nie ma. Zarośnięty cmentarz, do którego zaglądają izraelskie wycieczki. Coraz rzadziej. Tutejsi mieszkańcy wiedzą, ale nie chcą pamiętać. Bo Żydzi przed wojną to był naród wyklęty. Zawsze drugiej kategorii, zawsze z daleka od "prawdziwych" Polaków. To smutne, że minęło tyle lat, a oni nadal są cieniami, nadal nie chce się ich tu znać i udaje, że nigdy tu nie żyli, ani nie mieszkali. Nie ma planów odbudowania synagogi, bo i dla kogo. Nie ma planów trasy turystycznej, przewodnicy skupiają się na fabryce, a o żydowskich mieszkańcach wspominają mimochodem, gdy ich przycisnąć. I trochę mi było smutno podczas tego spaceru we mgle. Tak bardzo czuję się bezsilna wobec przeszłości i teraźniejszości. Czy mam siłę zabrać się za przyszłość i coś zmienić?